Darmowa dostawa od 2500 zł

HISTORIA TAPETAMI ZDOBIONA część 2: rozwój

HISTORIA TAPETAMI ZDOBIONA część 2: rozwój

Jak dowiedzieliśmy się z pierwszej części naszej opowieści, tapety przybyły do Europy w XVI wieku i to właśnie na starym kontynencie narodziła się branża tapeciarska i rozpoczęła się jej ewolucja. Dotarliśmy do końca wieku XVIII, gdy sztuka tworzenia tapet wkroczyła na nowy etap rozwoju. Oto ciąg dalszy tej fascynującej historii…

Na początku XIX wieku tapety stają się powoli zjawiskiem na skalę światową. Ma na to wpływ m.in. przybyła z Francji nowa moda na tapety z wielkimi panoramami, stanowiącymi tani substytut bardzo kosztownych obrazów olejnych. Nowa idea polega na przedstawianiu wielkich scen mających podłoże zarówno mitologiczne, jak i krajoznawcze oraz historyczne, stąd liczne sceny z egzotycznymi sceneriami, czy też historycznymi wydarzeniami. Ten nowy rodzaj tapet staje się swoistym „oknem na świat” i w tej formie trafia z Europy do Stanów Zjednoczonych, gdzie natychmiast spotyka się z dużym zainteresowaniem.

Wielka Brytania, która z powodu toczonych na przełomie XVIII i XIX wieku wojen napoleońskich pozostała w tyle w branży tapeciarskiej, po zakończeniu działań wojennych również wraca na rynek. Dzięki napędzanym parą drukarniom rozpoczyna masową produkcję tanich tapet, na które teraz może sobie pozwolić również niezbyt zamożna klasa pracująca.

 

W XIX wieku pojawiają się kolejne nowinki techniczne, które wciąż zwiększają różnorodność i dostępność tapet. Nadchodzi czas, gdy tapety zaczynają być produkowane maszynowo i w kolorze. I tak oto w roku 1839 Brytyjczyk Charles Harold Potter (nie, nie ten) konstruuje maszynę nie tylko drukującą tapety w 4 kolorach, ale również niesamowicie wręcz jak na tamte czasy wydajną, gdyż przy jej pomocy jest w stanie wyprodukować gigantyczną liczbę 400 rolek tapet dziennie (no dobrze, trochę ten). To jednak nie koniec, gdyż w latach 50. XIX wieku pojawia się maszyna drukująca w 8 kolorach, a w roku 1874 w 20 kolorach.

W roku 1879 Austriak Karl Keitsch prezentuje światu nową technikę druku – druk wklęsły, a jedenaście lat później, w roku 1890 w Wielkiej Brytanii pojawia się fleksografia, czyli druk wypukły. W tym samym czasie na rynku pojawia się pierwszy papier wodoodporny (1871), a następnie w ślad za nim wodoodporne tusze do druku (1884), co pozwala stworzyć pierwsze tapety zmywalne, które mogą nieśmiało wkroczyć w przestrzeń dotąd dla tapet niedostępną, czyli do kuchni i łazienek (choć nadal mówimy o papierze, co wyklucza bezpośredni kontakt ze źródłami wody). Jednocześnie w roku 1888 Ferdinand Sichel prezentuje pierwszy, gotowy do użycia, klej do tapet. Wydaje się, że tak dynamicznego rozwoju branży nic już nie może zatrzymać, lecz szybko się okazuje, że wytwórcy tapet stali się ofiarami własnego sukcesu, bowiem gnani gigantycznym wzrostem produkcji zapomnieli o jednym, bardzo ważnym czynniku…

Tak intensywny rozwój branży tapeciarskiej musiał mieć swoje negatywne skutki. Prawdą jest, że rynek zalały tanie, masowo produkowane tapety, jednak w tej gonitwie bardzo szybko zaczęło brakować ważnego elementu – jakości. Wraz z rosnącą produkcją spadała zarówno jakość papieru, druku, jak i grafiki. Tapety stały się kiczowate i bardzo podatne na wszelkiego rodzaju uszkodzenia, co skutecznie zniechęcało kolejnych potencjalnych klientów do ich zakupu. Do łask wróciło tradycyjne malowanie ścian, które może wzorniczo nie było tak zaawansowane jak tapety, ale za to oferowało o wiele wyższe jakościowo oraz zdecydowanie bardziej trwałe wykończenie wnętrza. I tak oto w XIX wieku branża tapeciarska przeżyła pierwszą w swojej historii zapaść.

Producenci tapet zrozumieli, że chcąc odzyskać klientów, muszą podnieść jakość projektów graficznych oraz produktu końcowego. Proces odzyskiwania zaufania klientów nie mógł jednak nastąpić z dnia na dzień, gdyż cała branża zwyczajnie zbyt się zdegradowała i potrzebowała rewolucyjnych zmian i gruntownej przebudowy. A problemów do rozwiązania było sporo, np. pomijając wspomniany spadek jakości, w produkcji farb do tapet powszechnie stosowano śmiertelnie niebezpieczny arszenik, który należało czymś zastąpić. Na te wszystkie zmiany zatem potrzebny był czas.

Prawdziwe odrodzenie branży tapeciarskiej nadeszło dopiero w latach 20. XX wieku, ale patrząc na jego efekty można powiedzieć, że warto było czekać. Branża tapeciarska wzbogaciła się o nowe wynalazki, takie jak maszyna do sitodruku oraz nakładania kleju. Poprawiła się nie tylko jakość materiałów, na których drukowano tapety, ale przede wszystkim wzornictwo, które po raz kolejny zadziwiło jakością, stylem i różnorodnością. W połączeniu z masową produkcją liczoną w setkach milionów rolek rocznie, tapety stały się najpopularniejszym elementem wystroju wnętrz w zachodnim świecie. Nic zatem dziwnego, że tę dekadę okrzyknięto „Złotą erą tapet”.

I tak oto docieramy do końca lat trzydziestych XX wieku, gdy rozwój branży skutecznie zastopowała wojenna zawierucha. Na wznowienie produkcji i kolejne innowacje tapeta musiała zaczekać kolejną dekadę. Po drugiej wojnie światowej do produkcji tapet zaczęto używać żywicy z tworzyw sztucznych, co było początkiem nowej ewolucji. Tapety stały się jeszcze bardziej odporne i praktyczne. I choć nie zyskały już tak wielkiej popularności jak w czasach przedwojennych, to jednak wróciły na należne im miejsce, ugruntowując swoją pozycję jako jeden z kluczowych elementów wystroju wnętrz. 

Aby dokonał się kolejny skok, przemysł tapeciarski musiał zaczekać na nadejście XXI wieku, gdy nowe koncepcje, materiały i technologie, pozwoliły na rozwinięcie różnorodności i jakości tapet na niespotykaną dotąd skalę, obiecując nową złotą erę...

Koniec części drugiej.

 

0

Skomentuj